Ona płacze deszczem

Ona płacze deszczem
Jeżdżenie zabytkowymi pojazdami trakcyjnymi podczas opadów deszczu często wiązało się z tym, że deszczówka leciała do kabiny przez wszelkie możliwe dziury. Najczęściej kapała z szyb czołowych na pulpit, prędkościomierz lub mapnik. Od czasu montażu klimatyzatorów deszcz padał także przez dziury w dachu właśnie z okolic klimatyzatora na podłogę, nierzadko prosto do stojącej na podłodze torby lub plecaka maszynisty. Osobiście miałem też przypadek, że kapiąca z dachu woda zalała radiotelefon, po czym urządzenie umarło :-D Póki w ruchu było dużo starych wagonów, maszyniści z ruchu dalekobieżnego często ratowali się kradzionymi papierowymi ręcznikami i rozścielali je tam, gdzie było mokro.

PS. Zrobiłem drobny wyjątek i specjalnie sprawdziłem datę zrobienia zdjęcia, był to 29 marca 2015 roku. Dzięki temu mogę napisać, że zdjęcie zrobiłem na lokomotywie EP07-1010, czyli jednym z największych trupów. Stawiam też dolary przeciw orzechom, że pomimo upływu prawie dziesięciu lat, jej kabina przecieka w tych samych miejscach ;-)

    
Brak komentarzy do zdjęcia.

dodano: 08.01.2025

‹ głupoty z roboty | « Galeria kolejowa